I tak oto krótki weekend w Polsce już za nami.
Ledwo się zaczął, a już tak naprawdę trzeba było wracać.
Spędziłam czas ze znajomymi i z rodziną, czyli to co kocham najbardziej.
Było wesele, było wino, kawa mrożona z przyjaciółmi, były rodzinne urodziny.
A teraz już na angielskich ziemiach :)
Dziś zupa ogórkowa na obiad :) a na deser arbuz...
Oto mój magiczny widok, który o każdej porze roku jest wspaniały i jedyny w swoich rodzaju.
Wczoraj zrobiło się w naszym nowym mieszkaniu jeszcze bardziej przytulnie (pomocna i najlepsza MAMUSIA) jest autorem tych oto firanek. (DziękujeMY)
A tym czasem...
odliczam dni do przyjazdu pierwszych gości :)
a już za 9 dni...tra la la...
OdpowiedzUsuń