trudny tydzień trwa.
od zeszłego czwartku codziennie praca, praca, praca coś czuje, że pierwszy wolny dzień nastąpi dopiero we wtorek lub w środę...
Czasami jednak udaje się po pracy zamówić obiad i usiąść ze znajomymi przy piwie pogadać.
U nas wszystko kwitnie. Rośnie. Pachnie.
A tak wyglądam po 12-14 godzinach pracy, staram się jakoś trzymać :p
(krótkie włosy są w tym super pomocne)
A teraz siedzę sobie w domu, jem drugie śniadanie, między czasie oglądam film, piorę, szykuję obiad, a w planach odkurzanie jeszcze chodzi mi po głowie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz