Wczoraj wieczorem odwiozłam swoich rodziców na lotnisko.
Po raz pierwszy zrozumiałam, jak Oni muszą się czuć gdy to ja jestem odwożona na lotnisko.
Nie lubię pożegnać, zawsze mam mieszane myśli i nie wiem co powiedzieć więc i to pożegnanie było krótkie.
Wracając do domu aby się nie smucić wspominałam każdy dzień i miłe chwile, które spędziliśmy razem...
Zdecydowanie mam super rodziców i mogę się Nimi chwalić na prawo i lewo!
Oto jeszcze kilka ujęć z wycieczki do jednego z ładniejszych miast - York.
Oto fragment naszego nowego centrum handlowego Trinity w Leeds.
A teraz dopadło mnie jakieś przeziębienie,
dlatego też dzisiaj nie poszłam do pracy tylko zostałam w domu...
pije dużo herbaty z cytryną, grzeje się pod kołdrą.
Niestety jutro już nie będzie błogo, bo już dzwonili i pisali, że mam przyjść...
Było suuuperowo i wypaśnie w atrakcje... teraz jest trochę smutno, ale są wspomnienia i zdjęcia, które dają duuużo radości :) Hm... ja przetwarzam to po kilka razy, gdy odpowiadam na zadawane po raz kolejny pytanie: jak było?
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoją relację na blogu!
UsuńLove!
Ale już niedługo (z tego co pisałaś) będziesz w PL więc się znów zobaczycie :):)
OdpowiedzUsuńCzas szybko biegnie :)